Do czego Mikołajowi potrzebne zasłony czyli czasami potrzeba trochę sprytu…

« Wstecz do bloga

6 grudnia; godzina 00.01 czasu mikołajowego

Hmmm – mruknął Mikołaj.

Na tańczące renifery – pomyślał Rudolf.

O matko – westchnęły elfy.

I bardzo dobrze – powiedziała pani Mikołajowa.

Tydzień wcześniej…

- W co to wszystko zapakujemy? - Zapytały elfy Świętego Mikołaja patrząc na stos prezentów przygotowanych do rozwiezienia 6 grudnia.

- No jak to w co? W kolorowe papiery – odpowiedział trochę zdziwiony Mikołaj.

- No ale nie ma…

W pracowni zapanowała lekka konsternacja. Wszystkie elfy od początku jesieni pracowały w pocie czoła. Czytały listy z życzeniami (niektórzy zapobiegliwi wysłali je już pod koniec lata) i zaczynały produkcję pierwszych prezentów. Listę grzeczności sprawdzał sam Mikołaj. Rudolf z ekipą pucował sanie i sprawdzał uprząż.

Niby wszystko było gotowe, a tu proszę. Prezentów nie ma w co zapakować. Katastrofa.

W tym momencie do akcji wkroczyła Pani Mikołajowa.

- Nie ma co się krzywić – powiedziała – nie ma papierów to nie ma. Za tydzień jest 6 grudnia i trzeba wszystko przygotować. Bierzcie linijki i nożyczki; mierzcie i tnijcie nasze zasłony! Wszystko będzie pięknie zapakowane.

Jak powiedziała Mikołajowa tak się stało. Elfia drużyna przygotowała kolorowe opakowania z mikołajowych zasłon. Cieniutkie jak mgiełka i grubsze. Gładkie i ozdobne. Kolorowe i jednobarwne.

6 grudnia przed Świętym Mikołajem piętrzył się stos pięknie opakowanych prezentów.

Dlatego nie zdziwcie się jeśli w tym roku obok kominka znajdziecie prezent zapakowany w kolorowy materiał…To zasłony Mikołaja!

 

PS. Proszę się nie martwić. Mikołajowa już zamawia nowe przez Internet…

 

Blog

Sprawdź również.

Wszystkie artykuły i porady »